Mkniemy przez Wielki Erg w głąb Afryki. Już w komplecie. Towarzyszy nam obstawa wojskowa.
Dzień zaczynamy wcześnie ok. 6.00. Codziennie jesteśmy gotowi do drogi tak wcześnie, jak tylko się da. Niestety nie zawsze możemy wyjechać zgodnie z planem. Oczekiwanie na obstawę wojska, która jest tutaj od kilku lat czymś naturalnym, bardzo wydłuża nam poranki. Ale gdy już ich widzimy, uśmiechy pojawiają się na naszych twarzach. Czas jechać.
Obstawa towarzyszy nam wszędzie – podczas jazdy, zakupów, jakiegokolwiek oddalania się od konwoju. Po drodze mijamy wiele posterunków wojska i policji. Jedziemy przez tereny pilnie strzeżone, przez pola naftowe wschodniej Aligerii.
Algieria to największy kraj Afryki, ponad siedmiokrotnie większy od Polski. Po przekroczeniu granicy z Tunezją krajobraz staje się nieco inny. Z półpustynnego i nieużytkowanego zamienia się w pola uprawne, urozmaicone niewielkimi lasami – zarówno liściastymi jak i iglastymi. Nie zmienia to jednak faktu, iż w 80% dominują tutaj piaski Sahary.
Mkniemy przez Algierię mijając Wielki Erg z pięknymi wydmami po obydwu stronach drogi. Wiatr tworzy nieprawdopodobne kształty. Żółto złocisty piasek przeplatany odcieniem jasnego brązu lśni w słońcu. Następnie krajobraz zmienia się w kamienistą pustynię. Droga robi się coraz trudniejsza, miejscami całkiem bita, z dziurami. Tak docieramy do In Amenas. Jesteśmy blisko granicy z Libią. W miejscu porwania francuskiej ekipy TV w 2013 roku. Pomimo zachęty jednego z miejscowych do skorzystania z oberży nasz przewodnik decyduje, aby jechać na obozowisko pod gołym niebem. Widocznie miał ku temu powody. Słuchamy się go. Przywieźli nam bagietki i ruszamy za miasto, docierając do kolejnego posterunku, przy którym rozbijamy obóz.
Tylko dzisiaj pokonaliśmy ponad 700 km i czujemy to w kościach. Panowie, którzy się „do nas przywiązali” zabrali nam paszporty i obiecali, że jutro wyjedziemy o 6 rano. Po zjedzeniu potężnej porcji flaczków kładziemy się spać.
Wszystkich zainteresowanych naszą wyprawą, zapraszamy do śledzenia relacji z wydarzenia: AlgeriaExpedition2017 - relacja oraz polubienia profilu JONIEC-TEAM na facebooku ;)